top of page
Rozmowa nr 12 z... Weronika Korthals

- Jak wspomina Pani "Szansę na sukces"?

 

Weronika Korthals: "Szansa na sukces" to jest bardzo dobre wspomnienie w moim życiu, takie magiczne wręcz, bo bardzo dużo dobrego się wtedy zaczęło w moim życiu. Był to rok 1999 pojechałam na eliminacje do Warszawy, poprosiłam brata, by pojechał ze mną jako mój opiekun, bo ja wtedy jeszcze nie byłam pełnoletnia i udało mi się dostać do programu, ale na eliminacjach do "Szansy..." było tak, że jedzie się na eliminacje i nie wiadomo do jakiego programu się trafi. Po całym przesłuchaniu, po paru dniach dostałam telegram, że się dostałam i że przydzielili mnie do repertuaru Pani Violetty Villas więc to nie był mój wybór, bo potem często mnie pytano, że dlaczego akurat Pani Villas więc to nie tak. Musiałam się przygotować, dostałam listę czternastu piosenek i pojechałam na nagranie programu. Okazało się, że był to z sukcesem wyjazd zakończony, no i dzięki temu, że zostało to pokazane w telewizji, a to zadzwonił telefon w sprawie takiego koncertu, a to drugiego, a to odezwał się zespół by razem zaśpiewać więc fajnie, bo to bardzo rozruszało moje działania muzyczne. "Szansę na sukces" będę zawsze mile wspominać i ubolewam, że już nie ma tego programu!

 

- Skąd pomysł na łączenie muzyki pop z elementami muzyki kaszubskiej?

 

Weronika Korthals: Z życia. Urodziłam się w Pucku czyli na Kaszubach, potem mieszkałam z rodziną przez prawie całe życie w Połczynie, gdzie rodzice zawsze rozmawiali ze sobą po kaszubsku więc zawsze był to dla mnie bardzo bliski język. Grałam w zespole ludowym na 

skrzypcach jeszcze w szkole muzycznej, śpiewałam różne hity kaszubskie już od dzieciństwa dlatego zawsze siedziała mi w głowie taka myśl żeby połączyć to z piosenkami pop-owymi, no i tak udało mi się to połączyć. Staram się zarażać Kaszubszczyzną innych młodych, fajnych,  zdolnych ludzi i cieszę się też, że inni chcą też śpiewać te piosenki, które kiedyś tam stworzyłam. Jest to strasznie miłe, że ktoś po koncercie lub po prostu na facebook'u napisze do mnie, że dzięki mnie, dzięki moim piosenkom polubił język kaszubski, czy to zmienił spojrzenie i wtedy naprawdę odczuwam wielką radość w sercu, że mogę mieć taki wpływ na ludzi. 

 

- Ma Pani jakiś autorytet?

 

Weronika Korthals: Moja mama i mój tata! To są wspaniali ludzie, którzy zawsze wspierali mnie w moich działaniach więc zawsze będę im wdzięczna za to, że pomagali mi taką otwartością swoją. Ja wymyśliłam, że chcę do szkoły muzycznej więc nigdy nie było żadnych przeszkód zawsze "rób jak uważasz" także jestem im za to wdzięczna. Zawsze czułam ich miłość i wsparcie. To jest moc! Rodzice to podstawa! 

 

- Jest Pani wokalistką zespołu HA-DWA-O! jakie macie plany?

 

Weronika Korthals: Jestem. Plany mamy teraz bardzo ambitne, pracujemy nad nowymi piosenkami, już zaczęły się nagrania w studiu razem z Tomkiem "Konfi" Konfederakiem, który jest liderem zespołu. Ostatnio ukazał się duży wywiad z Tomkiem w gazecie "Angora", gdzie Tomek tak bardzo obszernie opowiada też o sposobie i o swoich planach więc zobaczymy co uda nam się zdziałać, ale chcemy też jak najwięcej zdziałać. Nagrywamy piosenki pop-owemelodyjne, mam nadzieję, że spodobają się.

 

- Jak ludzie odbierają muzykę kaszubską?

 

Weronika Korthals: Chodzi o muzykę ludową, folklorystyczną?

 

- Tak. 

 

Weronika Korthals: Nie wiem... mogę powiedzieć, że nie wiem? (śmiech)

 

- A jak ludzie odbierają Pani muzykę na koncertach?

 

Weronika Korthals: Jeśli chodzi o muzykę kaszubską to myślę, że taki typowy folklor jest bardzo fajną "ciekawostką" dla osób z zewnątrz, bo turyści lubują się w takich tradycyjnych występach ludowych, gdzie piękne dziewczyny i piękni Panowie wychodzą na scenę w strojach kaszubskich. Jest to fajna atrakcja i jest to świetny towar tkz. eksportowy. Zespoły folklorystyczne często występują za granicą i prezentują swoje działania. To jest przepiękne i cieszę się, że takie zespoły istnieją natomiast ja do tego tematu muzyki kaszubskiej trochę inaczej podeszłam, bo starałam się połączyć ten znany, typowy folklor z tym nowocześniejszym brzmieniem są to takie aranżacje pop-owe i reakcje działania łączenia bardzo pozytywne były czy to na Kaszubach czy to poza Kaszubami, bo moją ostatnią płytę "Velevetka" wydało Polskie Radio także udało się to jakoś ogólnopolsko ruszyć i fajnie, bo

dzięki temu trochę języka kaszubskiego mogli usłyszeć słuchacze radiowej "Jedynki". Wiem, że to się nie wszystkim podobało, bo nie może się wszystkim podobać, ale dużo pozytywnych opinii zawsze było.

 

 

- Jak wspomina Pani swoją przygodę w "Bitwie na głosy"?

 

Weronika Korthals: Wystąpiłam w tym programie, bo zaprosił mnie Maciek Miecznikowski. Maciek został poproszony przez produkcję żeby poprowadzić gdyńską drużynę. Ja sama nie miałam już takich myśli w sobie żeby w show, talent-show występować. Już kiedyś sobie powiedziałam, że już wystarczy, no ale, że zwrócił się do mnie osobiście Maciek z taką propozycją to przecież nie mogłam odmówić (śmiech). Powiedziałam "tak", wystąpiłam, poznałam fantastycznych ludzi nie tylko z gdyńskiej ekipy szesnasto osobowej. To był czas bardzo ciężkiej pracy! Ćwiczyliśmy po nocach, w weekendy i ćwiczyliśmy tóż przed nagraniem już w Warszawie i to naprawdę były ciężkie miesiące, bo po nocach ćwiczyliśmy, a rano o szóstej moja Zosia już przychodziła i mówiła "Mama! Wstawaj! Już jest rano." (śmiech) więc zupełnie nie miałam czasu na wysypianie się wtedy, ale warto było. Przygoda fantastyczna, duża produkcja telewizyjna, wielkie zamieszanie i cieszę się, że wzięłam udział w takim doświadczeniu. 

 

- Skąd wzięła się pasja do śpiewania i komponowania?

 

Weronika Korthals: A to jest wina moich rodziców! (śmiech)

 

- Pozdrawiamy!

 

Weronika Korthals: Winowajcy (śmiech) tak się ułożyło, że pochodzę z rodziny muzykującej, tato grał na akordeonie i harmonijce, mamusia śpiewała przy gotowaniu albo przy sprzątaniu i myśmy się zarazili. Ja i moi starsi dwaj bracia. Znasz ich imiona? 

 

- Pan Tadeusz i Pan Hirek...

 

Weronika Korthals: Pan Tadeusz...to szczególnie brzmi. "Litwo, oczyznjo moja" (śmiech) Mam dwóch starszych braci Tadzia i Hirka, najpierw Hirek poszedł do szkoły muzycznej jako ten najstarszy potem Tadziu zaczął grać i potem ja zapragnęłam się edukować i tak myśmy sobie muzycznie działali w domu więc moja rodzina mnie zaraziła tym żeby śpiewać, a od zawsze też lubiłam sobie tak "popitolić" przy instrumencie i wymyślać różne linie melodyczne na nagranych przez siebie akordach. Najpierw je sobie wyśpiewywałam nie nagrywając tego, a potem... Kto to mi podpowiedział? Konfi! czyli kolega z HA-DWA-O "Vera, jak Ty tyle tego wymyślasz, czemu Ty tego nie nagrywasz?" i zaczęłam to rejestrować i tak mi się zrobiła całkiem pokaźna kolekcja materiału, którym mogę obdzielić różnych, innych wokalistów. Często te rzeczy, które stworzyłam oddaję innym wykonawcom i sama śpiewam te rzeczy. To jest fantastyczne coś co sama wymyśliłam śpiewa ktoś innym głosem i potrafi to wyśpiewać tak pięknie jak sobie to wyobraziłam w głowie. 

 

- Gdyby nie muzyka to...?

 

Weronika Korthals: Myślę, że wiele rzeczy mogłabym robić na przykład: mogłabym poprowadzić gospodarstwo rolne, bo dlaczego by nie. Mogłabym być nauczycielką i mogłabym uczyć... matematyki nie, bo to nie była jakaś moja szczególna zdolność (śmiech). Fizyki też nie i chemii też nie, ale na przykład bardzo lubię język polski. Jeszcze jak chodziłam do szkoły podstawowej to bawiłyśmy się z koleżankami w szkołę. Mogłabym być instruktorem fitnessu. Prawda, że to fajne zajęcie?

 

- Jestem jak najbardziej za!

 

Weronika Korthals: No właśnie! Tyle rzeczy można robić.

 

- Jakie ma Pani marzenia?

 

Weronika Korthals: Marzenia... mam mnóstwo marzeń! Część ich już się spełniła, ale jeszcze wiele przede mną. Zawsze rodzina była dla mnie najważniejsza więc marzę by była zdrowa, szczęśliwa, zadowolona i marzę żebyśmy się zawsze wszyscy kochali, tak jak się kochamy. Mam też takie swoje muzyczne marzenia na przykład: stworzyć taką piosenkę, którą będzie śpiewała cała Polska. O! To by była satysfakcja! (śmiech) Takiego "hita" stworzyć, że jedziesz na koncert - niekoniecznie to ja muszę śpiewać tego "hita" tylko jakiś inny wykonawca. Jesteś na koncercie i słyszysz jak ktoś śpiewa utwór stworzony przeze mnie, a publiczność razem z tym wykonawcą. Piękna sprawa! Złotą płytę dostać za sprzedaż...

 

- Złotą? Platynową!

 

Weronika Korthals: W takich marzeniach można wysoko strzelać. Podwójna platyna czemu nie? 
Najważniejsze jest to, aby się rozwijać. Nie chciałabym nigdy stanąć w miejscu. Chciałabym cały czas do przodu w sferze wokalnej i instrumentalnej żeby nie zabrakło mi zapału do ćwiczeń na pianinie, na gitarze. Mieć taki chór z prawdziwego zdarzenia, który śpiewałby tak, że wszystkim szczena by opadała.

 

- Jak już zaczęliśmy temat płyt złotych, platynowych, podwójnych platynowych i diamentowych to kiedy możemy spodziewać się nowej płyty?

 

Weronika Korthals: Tworzymy płytę z HA-DWA-O! kiedy się ukaże? Nie mam zielonego pojęcia! I tworzę z moim drugim składem piosenki, które powstały w domu w Redzie przy pianinie, przywożę je chłopakom na próbę i razem je rozpracowujemy. Mam nadzieję, że uda nam się coś fajnego stworzyć. Mam super fajny skład, świetnie grają także jestem pełna optymizmu, że coś cudownego z tego powstanie. 

 

- Gdzie możemy Panią usłyszeć?

 

Weronika Korthals: Obecnie występuję w spektaklu "Pamięci Generała Nila" śpiewamy utwory do muzyki Czarka Paciorka i z tego co się orientuję w kwietniu mamy osiem spektakli będziemy występować w różnych miejscach, ale nie pamiętam jakich (śmiech). Teraz dużo czasu siedzę w studiu więc usłyszą mnie Ci, co mnie rejestrują. To jest taka praca zamknięta.

 

- Ma Pani jakiś przepis na sukces?

 

Weronika Korthals: Nie, ale mogę Ci dać przepis na drożdżówkę (śmiech) albo przepis na... lubisz brokuły?

 

- Niestety nie. 

 

Weronika Korthals: Tego się obawiałam, a lubisz fasolę?

 

- Tak! 

 

Weronika Korthals: Jest taka świetna sałatka. Dajesz fasolę czerwoną i kukurydzę i do tego tylko majonez i trochę musztardy. Polecam. To taki nieskomplikowany przepis. Przepis na sukces? Nie ma takiego przepisu! Nie znam. Na to trzeba pracować, chociaż niektórzy nie muszą. Nie pracują tak dużo, ale mają dużo szczęścia i też osiągają sukces także nie znam, ale o przepisach kulinarnych możemy pogadać (śmiech).

 

- Dziękujemy bardzo za rozmowę i życzymy tych platynowych płyt!

 

Weronika Korthals: Dziękuję!

rozmawiał: Krzysztof Kreft

bottom of page